sobota, 4 października 2014

Rozdział 5

Dojechaliśmy do domu. Calum i Luke siedzieli, grając w fife. 
-Ta babka to demon. - rzucił Ash uśmiechając się do mnie. Poszłam do kuchni postawić wodę na herbatę.
-Potwierdzam-dorzucił Mike i zaczął opowiadać o naszym"treningu". Hood docinał mi że skoro wyprawiam takie rzeczy z motorem to ciekawe co zrobię z nim, kiedy się z nim prześpię. Hemmings tylko słuchał uważnie.Trochę mi się to nie podobało. 
- To twarda suka, które zna się na tym co robi. Wie czego chce.- podsumował Luke tym samym urywając ich rozmowę. 
Już nalewałam wody do kubka, kiedy ktoś podszedł do mnie i położył dłonie na mojej tali. Kątem oka zauważyłam że to niebieskooki. Pocałował moją szyje, potem złożył pocałunek za moim uchem i szepnął:
- Mówiłem że lubię takie jak ty. 
-Odsuń się - szepnęłam.
-Nie - rzucił i przysunął mnie bliżej siebie. 
Stanęłam na palcach a chłopak schylił się bym mogła mu szepnąć do ucha. 
-Odsuń się albo powtórzę to co było w sypialni wczoraj. 
On tylko roześmiał się cicho, i zmniejszył jeszcze bardziej dzielącą nas odległość. Odwróciłam się żeby posłodzić herbatę, tym samy trącając mojego towarzysza w brzuch tuż nad jego słabym punktem. 
-Następnym razem trafię. - rzuciłam z dumą w głosie. Wzięłam kubek, wyśliznęłam się z jego uścisku i pognałam na górę. 
Jak stałam na schodach usłyszałam narzekanie ciemnowłosego że boli go głowa a mój niedoszły oprawca tylko przyznał że on też się źle czuje. 
Stanęłam na szczycie schodów i opierając się o drewnianą bramkę, rzuciłam ze śmiechem:
-Kac morderca nie ma serca. A dragi to jego czułe kochanki. 
Mike i Ash wybuchli śmiechem ale dwóch najmłodszych z bandy popatrzyło na mnie złowrogo.
-Uczysz się. - powiedział Mike i próbując się opanować. 
-Mam dobrego nauczyciela. - odpowiedziałam i spojrzałam na Irwina. On puściło do mnie oko i uśmiechnął się. 
Zostawiłam ich uśmiechając się pod nosem. Otworzyłam drzwi do pokoju w którym spałam.
Sięgnęłam po torbę. Schowałam do niej zegarek i koszulkę. Tą którą miałam na sobie, chciałam ściągnąć ale bardzo mi się podobała i stwierdziłam ze oddam ją mu jutro.  Szukałam w torbie jakiejś szczotki,grzebienia cokolwiek. Jak na razie znalazłam tylko klucze do mieszkania,dokumenty, kosmetyczkę niestety w niej nie było szczotki a ni nic tego typu, cukierki miętowe. W końcu znalazłam małe coś. Nie wiedziałam co to, miało czarno biały kolor. Dopiero po chwili kapłan się że to składana szczotka z lusterkiem. Nie potrzebowałam lusterka. Nad komodą która stała obok drzwi do łazienki wisiało lustro. Podeszłam do niego i zaczęłam rozczesywać włosy. Właściwie dopiero teraz mogłam się przyjrzeć pokojowi Hemmingsa. Miał seledynowo fioletowe ściany. Łóżko stało na wprost komody. Było dwuosobowe. Nad nim wisiał łapacz snów. Był piękny. Na ścianie obok tej przy której było moje lustro wisiało mnóstwo plakatów. Pod nimi stało biurko, a na nim stos kartek, Wszystkie porozrzucane. Dalej od biurka bardziej w kącie stały gitary. Po akustyczną aż do elektrycznej było ich 4. Wyglądają niesamowicie. Podeszłam bliżej biurka i zobaczyłam na nich teksty piosenek. Z trudem odeszłam od nich nie przeczytawszy ani jednej. Wróciłam do swoich włosów. Kiedy je rozczesałam, zrobiłam warkocza. Wrzuciłam szczotkę do torby, a ta wylądowała na łóżku. Potem poszłam na balkon. Siedziałam i patrzyłam na pola a obok nich nie wiele dalej, miasto. Zastanawiałam się jak to będzie. Czy moja znajomość z tymi chłopakami się utrzyma? na to śmiało mogłam odpowiedzieć TAK. Sam Ash to przyznał. Poznałam parę ich sekretów więc już nie można się wycofać. 
Czy będę się ścigać z nimi? na to nie znałam odpowiedzi. I wiele pytań związanych z wyścigami była bez odpowiedzi. 
Moje rozmyślania przerwał niebieskooki. 
-Mogę? - zapytał.
-Nie wiedziałam że umiesz być uprzejmy. - rzuciłam
-Umiem ale to zależy od humoru. 
Uśmiechnął się i usiadł na przeciwległym fotelu. Najpierw się we mnie wpatrywał, potem powiedział tylko jedno słowo. 
-Wyścig
-Kiedy z kim i gdzie? -zapytałam, podekscytowana ale i trochę zdenerwowana. 
- Ze mną. 
Poczułam jak krew z mojej twarzy odpływa. Czułam podekscytowanie ale i strach. 
-Czyżbyś się bała? - zapytał niebieskooki. 
-Nie - powiedziałam zbyt szybko. - Ale mam do ciebie prośbę jak będziemy się ścigać i będzie taki moment kiedy zatrzymam się gwałtownie nawet jeśli bym cię wyprzedziła. Nie zatrzymuj się, oto tylko proszę jedź do przodu bo to wyścig i mną się nie przejmuj. Dotarło?
Chłopak milczał, jakby myślał nad tym co właśnie powiedziałam. Patrzyłam na niego ale miał tajemniczy wyraz twarzy. Nie umiałam nic z niej odczytać. 
-Dlaczego? - zapytał.
_________________________________________________________________________________
Hej miśki tu Raven, to 5 rozdział więc chyba nadszedł czas na małe ogłoszenia :D 
Nie wiem czy ktokolwiek czyta te moje wypociny ale sądząc po ilości wyświetleń troszkę osób tu zagląda. Ale czy czyta? mniejsza o to :) Chodzi mi raczej to że jeśli już ktoś czyta to niech zostawia komentarz w którym wyrazi swoje zdanie na temat mojej twórczości (marnych bazgrołów.) CZYTASZ TO ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD :) 


1 komentarz:

  1. Bardzo mi się podoba czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń