niedziela, 26 października 2014

Rozdział 11

Posłusznie nie podnosiłam się z łózka. Jednak Luke na długo zniknął w kuchni i zaczynałam się trochę martwić. Niepotrzebnie bo gdy miałam wstać chłopak wszedł do pokoju z tacą na której było jedzenie i niewielki flakonik w którym była róża. Myślałam że śnie to było nie do uwierzenia jak tylko chłopak podał mi róże usłyszałam dziwny dźwięk.
Spanikowana podniosłam się z pozycji leżącej do siedzącej. Przetarłam leniwie oczy i dopiero teraz sobie uświadomiłam że wszystko to był sen. Właściwie chwile spędzone z Hemmingsem to był sen. Wieczór minął zupełnie inaczej. Odnosiliśmy się wobec siebie chłodno, po tym jak przytulił mnie wtedy wpadając do mieszkania to była jedyna chwila kiedy widziałam że naprawdę coś dla niego znaczę. Potem traktował mnie niemal jak powietrze i trzymał się na dystans. No cóż widocznie mi się zdawało i chroni mnie z obowiązku. Podczas gdy on sobie smacznie chrapał na łóżku obok, ja wierciłam się próbując rozgryźć jego a także mojego nowego gnębiciela. Nie rozumiałam ani jednego ani drugiego. Wstałam nie zwracając uwagi na chrapiącego blondyna. Wzięłam czarne szorty i białą koszulkę z jakimś nadrukiem i poszłam do łazienki.
Gdy się ogarnęłam poczłapałam do kuchni zrobić sobie śniadanie żałując w myślach że mój sen nie może stać się rzeczywistością. Zjadłam kanapki wypiłam herbatę, czekając aż ta śpiąca królewna raczy wstać.Już miałam go iść budzić kiedy zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran swojego żadnej wiadomości nic. Czyli to fon Hemmingsa. pomyślałam. To co zamierzałam zrobić mogło być wredne mogło nawet naruszać jego
prywatność ale co jeśli to było coś ważnego? Zaryzykowałam i zaczęłam szukać aparatu w spodniach blondyna. Szybko go odnalazłam, spojrzałam na wyświetlacz na którym widniała mała koperta. Na szczęście nie miał żadnego hasła na blokadę więc bez trudu przeczytałam wiadomość.
"Hej skarbie :* gdzie jesteś? tęsknie już <3 jeśli jesteś u tej pizdy Corneli to zobaczysz. Przyjedź do mnie jak najszybciej.
Całuję Diana"

Myślałam że zemdleje. Odłożyłam telefon na miejsce. Wzięłam głęboki oddech by się uspokoić. Gdy w miarę doszłam do siebie zdarłam kołdrę ze śpiącego chłopaka.
-Wstawaj- krzyknęłam
-Oszalałaś? - zapytał zaspany.
-Nie ale wyświadcz mi przysługę i wynoś się z mojego mieszkania. - powiedziałam wkładając w to tyle jadu na ile było mnie stać.
-Co cię ugryzło?
-Nic-odpowiedziałam - po prostu wole być sama albo z kimś kto nie jest tobą. Masz 5 minut żeby opuścić mój dom.
Luke wstał z podłogi przebrał się w swoje rzeczy i posłusznie wyszedł nawet na mnie nie patrząc.
-Czekaj- krzyknęłam za nim.
- Co?- odkrzyknął stojąc już niemal na parterze.
-Dostałeś rano wiadomość - krzyknęłam znowu, po czym wróciłam do siebie.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić byłam taka wściekła. Najpierw był dla mnie taki milutki a potajemnie umawiał się z Dianą.
-Oszust,świnia,palant,dupek - powiedziałam. Perspektywa spędzenia całego dnia w domu trochę mnie przerażała. Wygrzebałam komórkę z torby i zadzwoniłam do Asha.
Chłopak przyjechał po kilku minutach,zabierając mnie do domu za miastem. Zaraz po przyjeździe poszliśmy do pokoju Irwina na balkon na którym tyle przesiadywał. Usiadłam w białym fotelu otulając się cieplej ramionami. Chłopak widząc to uśmiechnął się i przyniósł mi swoją czarną kurtkę.
-Dzięki - powiedziałam
- Nie ma za co. Powiesz mi co się w końcu stało?
Mówiąc to usiadł w fotelu obok obracając się do mnie twarzą.
- Luke
- Wiedziałem że to jego sprawka. Co za gnój. - rzucił Ash zaciskając ręce w pięści. Położyłam na nich dłoń a te pod wpływem mojego dotyku rozluźniły się.
Opowiedziałam mojemu przyjacielowi wszystko od momentu mojej ucieczki aż do dzisiejszego poranka.
-Diana? serio Diana? - zapytał gdy skończyłam opowieść.
- Na to wychodzi.
- Zawsze myślałem że to tylko lasia na jedną noc. Odkąd Hemmings cię poznał zmienił się. Nabrał dystansu do siebie,stał się poważniejszy i coraz bardziej pochłonięty swoimi myślami. Sądziliśmy nawet że może się zakochał a teraz odpierdziela taki numer. Nie wierzę po prostu nie wierzę. Mam ochotę wytłuc mu mordę.
-Nie warto. Z resztą, nigdy mu na mnie nie zależało. Nie raz to pokazał. - powiedziałam czując w oczach piekące łzy. Zacisnęłam powieki żeby nie uronić ani jednej. Poczułam jak silne ramiona Ashtona przyciągają mnie do niego.
-Nie martw się. Już ja sobie z nim pogadam. - szepnął głaszcząc mnie po głowie. Siedząc tak przytulona do mojego przyjaciela stwierdziłam że oddałam serce nie temu z gangu co trzeba.
- Szkoda że to nie w tobie się zakochałam- powiedziałam wtulona w jego tors.
- No cóż widocznie jestem dla ciebie zbyt idealny.
Oboje wybuchliśmy śmiechem. Chyba nawet popłakaliśmy się.
Resztę dnia spędziłam z chłopakami grając w fife,karty czy po prostu rozmawiając. Po woli nawet Calum akceptował myśl że będę tu często gościć. Jakoś koło 21 usłyszeliśmy trzask zamykanych drzwi samochodowych. Kilka sekund po tym do domu wparował ni kto inny jak Diana.
- Co ty tu robisz?- zapytałyśmy w tym samym czasie.
- Odwiedzam przyjaciół, nie widzisz? - zapytałam złośliwie.
-Widzę ale nie wiedziałam że się przyjaźnisz z nimi.
-Gdzie Hemmo? - wtrącił Cal.
-Czeka u mnie domu. Przyjechałam po parę rzeczy dla niego. - powiedziała i wyszczerzyła się do bruneta.
-Ty zdziro! Możesz sobie ruchać Luka ile chcesz ale Irwina,Clifforda i Hooda mi nie odbierzesz! - krzyknęłam rzucając się na nią z pięściami. Powaliłam ją bez większych problemów i siedząc na jej brzuchu podrapałam ją w w każdym możliwym miejscu. Na koniec dałam jej parę razy w twarz. Dopiero Mike i Ash zdjęli mnie ze znienawidzonej dziewczyny. Ta podniosła się spanikowana. Z jej wargi sączyła się delikatna strużka krwi a na policzku widniały świeże zadrapania, podobnie jak na szyi i obojczykach a nawet brzuchu. Rozdarta koszulka, za jakiś czas powinny też pojawić się siniaki.Wyglądała okropnie. Na szczęście nic nie powiedziała. Wyszła w ciszy odjeżdżając z piskiem opon.Spojrzałam na chłopaków potem zerknęłam na siebie. Po upływie niecałej minuty słychać nas było na cały dom śmialiśmy się niczym banda chorych umysłowo ludzi.
-Nieźle jej dokopałaś- powiedział Michael kładąc mi rękę na ramieniu.

-Zgadzam się - dodał Hood.
-Jestem z ciebie dumny - dopowiedział Ashton.
Cała ta akcja mnie wyczerpała mnie na tyle że zgłodniałam. Znalazłam telefon i zamówiłam pizze. Dalszy ciąg wieczoru upłynął spokojnie. Koło 1 w nocy poszłam spać. Dziś żaden koszmar nie miał prawa mnie męczyć. Rano obudziłam się wypoczęta oraz wyspana jak nigdy dotąd. W koszulce Ashtona i szortach z wczoraj poczłapałam na dół. Chłopcy siedzieli przy stole rozmawiając o czymś cicho.
-Hej- przywitałam się. Dopiero teraz zauważyłam że byli w komplecie.
- Coś ty wczoraj odpierdoliła?! - zapytał Luke
-Nie wrzeszcz na mnie to raz a dwa zrobiłam to na co już dawno miałam ochotę.
Pozostała trójka zdusiła śmiech wychodząc z jadalni. No świetnie zostałam sam na sam z rozwścieczonym bykiem. Równie dobrze mogłam już spisać sobie testament.
- Tu się jebnij - tu pokazał na głowę- Diana wróciła do domu jak z wojny. Masz szczęście że nie zgłosiła na policja pobicia.
-Pobicia? Ty chyba nie widziałeś nigdy śladów po prawdziwej bójce. - rzuciłam, nalewając sobie do szklanki soku pomarańczowego stojącego na stole.
- Chyba ci leczenie zafunduje, naprawdę - powiedział udając załamanego.
-Nie kłopocz się nie będziesz mieć ze mną więcej problemów bo za nie długo wyjeżdżam.
Spojrzał na mnie wielkimi jak spodki oczami, pytając:
-Niby gdzie?
-Jak najdalej od ciebie - rzuciłam, klepiąc delikatnie po policzku mojego rozmówcę po czym skierowałam się w stronę salon bo prawdopodobnie tam siedziała reszta ekipy.
- Nie możesz
-A właśnie że mogę.
-Nie pozwalam.
-Przecież mi nie zabronisz- odpyskowałam
-A załóżmy się? - zapytał uśmiechając się łobuzersko.
- Dobra ale o co?
-Jeśli uda mi się cię tu zatrzymać zamieszkasz w naszym domu i nigdzie nie wyjedziesz.
- Jeśli ja wygram-zaczęłam- Będę mogła robić co chcę w tym wyjechać z niczego ci się nie tłumacząc. A teraz najlepsze ograniczysz kontakt z Dianą. Czuję się lepiej jak nie ma jej w pobliżu. Pasuje?
-Ok. Wyścig za godzinę.
Podaliśmy sobie ręce przecinając je jak na zakład przystało. Potem każdy poszedł w swoją stronę.
No Hemmo nie dam ci się tak łatwo pomyślałam.
Szybko się ubrałam poprawiając makijaż. Potem pobiegłam do chłopaków. Zauważyłam że brakowało Hooda ale nie miałam czasu zastanowić się gdzie go wcięło.
-Potrzebuje motoru dobrego,szybkiego perłę waszego garażu.
-Co się stało?- zapytał zdezorientowany Mike.
-Wyścig.Zakład. Luke.
- Oto nasze cudeńko. - powiedział Ashton wskazując granatowego kawasaki zx6r.
-Uważaj - ostrzegł mnie Clifford. - ciężko się go prowadzi ale jest dobrze stuningowany.
Wzięłam czarny kask, siadając na motor.
Odpaliłam go delektując się tym przyjemnym dźwiękiem jaki wydawał.
-Faktycznie ciężki. - powiedziałam- A gdzie motor....? - zaczęłam ale nie dali mi dokończyć.
- Już dawno pojechał na tor. Z resztą jego maszyna nie jest tak dobra jak ta. - wyznał z dumą czerwonowłosy.
-Sam nad nią pracuje-wyjaśnił Irwin- ale ty masz nitro w razie czego.
-Dzięki - rzuciłam wyjeżdżając z garażu.
Bez problemu dojechałam na wskazane przez chłopaków miejsce. Jednak to co tam zobaczyłam totalnie mnie zaskoczyło.


                                            

No to co takiego zobaczyła Cornelia? Czekam na jakieś ciekawe pomysły. Nie zabijcie mnie za to że te romantyczne chwile głównych bohaterów to tylko sen :D jeszcze za wcześnie na miłości xD 
Tak więc miłego czytania, :) rozdział pisany trochę na szybko, Momentami może być bez ładu i składu za co przepraszam. Dziękuje za tyle wejść :**  Jeśli lubicie W pogoni za szczęściem rozsyłajcie linki do znajomych :) niech  poznają kilka sekretów z życia Corneli i nie tylko :) 
Wciąż czekam na jakieś pomysły na bromance. A i w zakładce bohaterzy pojawiła się nowa postać :)  Jaką role ona odegra? Będzie dobra czy zła? Czy to ona zmieni życie Corneli już na zawsze? 
tak wiem dołożyłam wam pytań xD 
Miłego czytania. 
Raven :* 












3 komentarze:

  1. Rozdział super. Cornelia mogła zobaczyć Luka i Dianę

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskoczyłaś mnie pisząc że to wszystko się śniło Cornelii... Ejjjjj!! a było tak pięknie :P no cóż, niby Luke nie ma do niej żadnych uczuć a tu jednak chce żeby została heh i niby to kobieta zmienną jest ;D Jestem bardzo ciekawa co mogło tak zaskoczyć Cornelię i mam nadzieję że niedługo się tego dowiem :) czekam na next, do przeczytania :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nienawidze cie :(( dlaczegho to był tylko sen?! za to kocham cię za akcje z Dianą :D A co do bromance .... Lunelia ?

    OdpowiedzUsuń