wtorek, 14 października 2014

Rozdział 7

-Ja się nie zgadzam - wtrącił się Hemmings. 
-Dlaczego?
-Naprawdę chcesz się władować w to samo bagno co my? Naprawdę? - powiedział patrząc mi prosto w oczy. 
-Tak, bo chcę wam pomóc - powiedziałam szczerzę. 
-Ty nic nie wiesz - powiedział z nutą smutku niebieskooki. 
Spojrzałam na Asha, licząc że pozwoli mi powiedzieć jego przyjacielowi czego się dowiedziałam.
-Wiem, nie wiele ale wiem. 
Powiedziałam to tak cicho że  zastanawiałam się czy to usłyszał.
-Ash mi powiedział - wyznałam.
- Co wiesz? - rzucił przez zaciśnięte zęby blondyn. 
-Znam historie Ashtona, o tym jak dilował,kradł a potem jak wciągnął się w wyścigi razem z Michaelem. O tym jak was poznali i jak założyliście własną bandę. 
- A czy wiesz że wszyscy zostawiliśmy rodziny? Że mój ojciec obwinia mnie o śmierć matki? Ze wyjechał tylko dlatego że myśli że to moja wina? w sumie ma racje gdybym jej nie zostawił, wciąż by żyła. 
Wiedziałam że kiedy wykrzyczy to wszystko poczuje się lepiej. 
- To nie twoja wina. - szepnęłam
-Moja -odkrzyknął chłopak. W tym samym czasie Ashton wyszedł. Dobrze zrobił ja musiałam sama z nim pogadać.  Kilka minut po jego wyjściu usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi garażowych.
- To moja wina, bo pękło jej serce. Nie mogła znieść tego że ją zostawiam, że wpakowałem sie w to. Ona i ojciec się dowiedzieli o mojej karierze poza firmą rodzinną.Wkrótce po tym jak wyjechali, mama popełniła samobójstwo. Nie mogła znieść myśli że mnie tu zostawiła, tylko dlatego że była na mnie zła. Tata zerwał ze mną kontakt. Jedyną osobą która mnie nie kopnęła w dupę to babcia. 
I nagle uświadomiłam sobie dlaczego Pani Louisa z tak wielką miłością mówiła o wnuczku chciała dla niego jak najlepiej z resztą dla mnie też. Wychowała mnie i pomogła w tym wujkowi Liamowi. Ona wiedziała że ja mu pomogę. 
- Ona wiedziała. - szepnęłam. 
-Co? Kto? -zapytał zdziwiony.
-Twoja babcia.- powiedziałam - Ona zawsze wiedziała że tylko ja będę w stanie ci pomóc. Wam wszystkim. Zawsze opowiadała mi o tobie i twoich kumplach. Ona kocha ich jak własne wnuki a ciebie najbardziej. Mnie również przygarnęła. 
- Nie będzie mi łatwo zostawić Wujka,Jamesa, i resztę mojej małej rodziny, i Irmę. ona sobie nie poradzi sama z tym mieszkaniem. 
Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.  Luke podszedł do mnie i przytulił mnie. Wtuliłam się w niego mocno bo był jedynym w miarę mi  znanym człowiekiem.  Pogłaskał mnie po plecach i szepnął:
-Możesz na mnie polegać. 
-A ty na mnie - odszepnęłam.
Kiedy się od siebie odsunęliśmy, niebieskooki się do mnie uśmiechnął i wyjął niewielkie pudełko z kieszeni. 
Był w nim łańcuszek cienki jak włos a na nim przywieszka. Każdy z chłopaków miał  taką samą. Były to cztery kreski w jednym rzędzie a piąta je przecinała. 
- To nasz znak rozpoznawczy - powiedział i uśmiechnął się. 
Znowu sięgnął do pudełka i wsunął na łańcuszek jeszcze jedną przywieszkę. 
- A to już prezent ode mnie.
Odgarnęłam włosy i blondyn zapiął mi łańcuszek na szyi. 
Podeszłam do lustra żeby zobaczyć prezent. Obok 5 wisiała obrączka z białego złota a na niej wygrawerowany napis hero. Poczułam łzy w oczach więc podbiegłam do blondyna i przytuliłam, dziękując za prezent.  
-Skoro jesteśmy dziś wobec siebie szczerzy to odpowiedz mi na jedno pytanie. 
Dobrze wiedziałam o jakie pytanie chodzi.
- To trudne - zaczęłam - ale można powiedzieć że mam pewnego rodzaju fobie.
-Fobie?- zdziwił się chłopak.
- To raczej lęk. 
Zaczęłam mu opowiadać o tym jak tata zabierał mnie na przejażdżki, o tym jak mam krzyczała kiedy jechaliśmy za szybko. Właściwie opowiedziałam mu całe swoje życie do momentu śmierci mamy i taty. Najbardziej rozbawiło go to jak mu powiedziałam że rodzice moi i Jamesa planowali nas zesfatać jak mieliśmy po 10 lat.  Mówiłam o sobie i swoich przyjaciołach.- Wiesz dlaczego zemdlałam? - zapytałam, kończąc tym samym opowieść. 
Pokiwał przecząco głową. 
- To przez te wspomnienia. Od czasu śmierci taty obiecałam sobie że nie będę się ścigać. To mnie przytłoczyło.
Poczułam łzy narastające we mnie, i gdy tylko jedna popłynęła po moim policzku niebieskooki znowu mnie przytulił. 
- Spokojnie - szepnął - pomogę ci i reszta również. Razem będziemy walczyć z tym. 
Odsunęłam się od niego żeby móc spojrzeć mu w oczy i upewnić się że mówi prawdę. Kiedy spojrzałam w jego niebieskie tęczówki, po prostu w nich zatonęłam. Były jak studnia bez dna.  Szybko się opamiętałam bo głos Luke'a wyrwał mnie z zamyślenia.
-Musze ci coś jeszcze powiedzieć. 
-Co takiego? - zapytałam.
-Ja.. Ja zabijałem ludzi. - wyznał na jednym wdechu. 
Poczułam jak krew odpływa mi z twarzy. 
-Zanim cokolwiek powiesz pozwól mi dokończyć. 
-Ty.... ty... - wydukałam wciąż będąc w szoku. 
-Przysięgam że nie zabiłbym niewinnego człowieka. To byli zwykli kryminaliści.  Jak miałem 16 lat pracowałem dla paru gości. Płacili mi dużo byle ich tylko ochraniać. To dziani goście, bankrutowali  i się zapożyczali u dziwnych typków. Ci po spłacie chcieli odsetek, jeśli nie dasz kasy to umrzesz. Więc chroniłem tych bogaczy. Nie miałem sobie równych - powiedział z nutką dumy to ostatnie zdanie.
- Zabójca na zlecenie? - zapytałam drżącym głosem.
- Coś tym rodzaju. Kiedy zdecydowałem się odejść od rodziców, nie mogłem brać kasy od babci więc tak zarabiałem na siebie przez jakiś 1,5 roku. Ostatnie pół roku to były tylko wyścigi. 
- A co z resztą? czy oni też...? - nie potrafiłam dokończyć pytania. 
-Niestety tak, ale to było w obronie własnej. Co byś zrobiła gdybyś się ścigała i wygrała. A ktoś nie chciałby ci oddać swojego samochodu i 20 patyków,tylko skoczyłby na ciebie z nożem? 
Czułam że im więcej mi mówi tym bardziej robi mi się słabo ale musiałam poznać całą prawdę. Nie odpowiedziałam na jego pytanie więc mówił dalej.
-To były tylko jednorazowe numery. Jestem w stanie wyliczyć ci moje ofiary na palcach u rąk. Uwierz mi że nie zabiłbym kogoś kto by na to nie zasługiwał. 
-Nikt nie zależnie od tego co robi nie zasługuje na śmierć. - powiedziałam.
-Ci zasługiwali, to byli mordercy,gwałciciele,dilerzy i ćpuni. 
-Żałujesz?


Siema mordki :*  tak wiem beznadziejny rozdział no cóż :/ pisałam go na szybko :/ ale chce wam powiedzieć że dziękuje za tyle wyświetleń <3 no i mam prośbę do was  po 1 jeśli czytacie moje wypociny i wam się podobają to podzielcie się linkiem do mojego bloga ze znajomymi :) a druga prośba jest taka żebyście wrócili do tych poprzednich rozdziałów i zostawili  jakiś komentarz czy coś :) Byłabym bardzo wdzięczna :) 
Miłej reszty dnia miśki :* <3 
Raven :) 

2 komentarze: