-Też tęskniłam- odpowiedziałam ze śmiechem.
Usiedliśmy na kanapie i popijając herbatę zaczęliśmy rozmowę. Opowiedziałam im o tym jak stałam się Vanessą Lightfire.
-Do teraz nie wierzę że to akceptuje - zakończyłam.
- Wszyscy musieliśmy że nie żyjesz. Cały świat na głowię stanął. - powiedziała blondynka.
- Nie wiem jak mam do ciebie mówić. Vanessa czy Cornelia? - strapił się Ashton.
-Vanessa. Muszę się przyzwyczaić.
Spędziliśmy resztę dnia razem. Mój przyjaciel co chwila się poprawiał zaś jego dziewczyna przyjęła wszystko ze stoickim spokojem.
Gdy w końcu zostałam sama zasnęłam zastanawiając się co ze mną będzie.
Jak wczoraj zwlekłam się o 7 rano. W makijażu i nowych ubraniach pojechałam do agencji.Rozpoczął się mój trening. Strzelanie z broni, samoobrona. Powoli zatrybiałam się w świecie który znany był mi tylko z filmów. Śledztwo szło wolnym krokiem do przodu. Jordan nie wiele mi mówiła.Unikała niewygodnych pytań twierdząc że jeszcze nie jestem gotowa. Może miała rację. W końcu tak wiele się zmieniło.
Po miesiącu byłam już świetnym strzelcem. Mogłam śmiało kogoś zabić lub tylko postrzelić by go unieszkodliwić. Alice która dzielnie uczyła mnie walki teraz mogła być ze mnie dumna. Dochodziłam do perfekcji i w razie niebezpieczeństwa potrafiłam się bronić. Zawdzięczam jej nie tylko naukę ale wepchnięcia mnie na drogę nikotynową. Wcześniej paliłam sporadycznie teraz zaś musiałam wypalić choć jeden papieros dziennie. Poza tym więcej piłam ale to w weekend żeby nie umrzeć z nudów gdy Diana i Ashton nie mogli przyjechać. Dni tak szybko mi uciekały że minął kolejny miesiąc. Każdego dnia zastanawiałam się co u mojej rodziny. Czy myślą o mnie? Co z Luke'iem? Nie znałam odpowiedzi a bałam się pojechać na swój grób z dwóch prostych powodów. Pierwszy jest taki że zawsze mogłam kogoś tam spotkać zaś drugi był chyba gorszy. Aż mnie skręcało na samą myśl że miałabym patrzeć na fikcyjne miejsce mojego rzekomego spoczynku.
-Lightfire. Choć sądzę że powinnaś na to spojrzeć. - powiedziała któregoś dnia Jordan.
Byłam w szoku ale posłusznie weszłam do jednego z pomieszczeń za szklanymi drzwiami. Blondynka zatrzymała się przed wielkim ekranem. Podała mi teczkę wypchaną papierami i zaczęła mówić:
-Mimura Chan. Zmienił swój wygląd jednak nie jest w stanie zmienić twarzy. -powiększyła zdjęcie zaś ja spojrzałam w papiery. Mimura w papierach miał czarne włosy, brązowe oczy i nie posiadał tatuaży. Zaś ten na ekranie był blondynem,miał niebieskie oczy i niewielki tatuaż na karku.
- Współpracuje z twoim prześladowcą. Udało nam się dowiedzieć ze robi to wyłącznie dla pieniędzy. Ma sporo długów a ta robota wydaje mu się najlepiej płatna.
-Poza mandatami nie miał żadnych przestępstw na koncie - przerwałam jej.
-To dziwne jednak prawdziwe. - kontynuowała.- Jego przyjaciel Denis Cold teraz już Jason Hoult ma na sumieniu nieco więcej. Tym razem nie musiałam patrzeć w teczkę dostrzegałam różnice. Jasne włosy stały się czarne,delikatny zarost który kiedyś tak mu przeszkadzał, zielone oczy stały się ciemniejsze a na nadgarstku znajdował się tatuaż.
- Mogę?- zapytałam zaś agentka pokiwała tylko głową, Przesunęłam dłońmi po ekranie i powiększyłam tatuaż na karku i ręce.
-Takie same - powiedziałam.
Jordan uśmiechnęła się kiwając z uznaniem głową.
-Szybko się uczysz - pochwaliła. - Za nim zaczniemy badać tą sprawę poinformuję cię iż mamy w ich gronie wtyczkę. Poza tym jeśli wpadną w naszą pułapkę odbędzie się przesłuchanie. Wykaż się a na nim będziesz.
Gdy skończyła wyszłam. Wróciłam do treningu. W głowię wciąż widziałam moich dawnych znajomych.
-Wszystko płynie. - usłyszałam za sobą. Zerknęłam przez ramię.
Wysoki chłopak, dobrze zbudowany na oko jakieś 25 lata,szatyn, przystojny,niebieskie oczy.
- Kim jesteś? - zapytałam odwracając się w jego kierunku.
- Javier Price - przedstawił się.
Akurat gdy to robił schyliłam się by napić się wody. Nie wiele brakło a udławiłabym się nią.
-Ten Javier Price?
- Zależy co masz na myśli.-uśmiechnął się łobuzersko.
- Znany playboy, jedna z większych mafioz Australii, przemytnik samochodów nawet narkotyków a o drogocennych kamieniach nie wspomnę. - zaczęłam wyliczać na palcach.
-Widzę że ktoś się świetnie orientuje ale Cornelia White a właściwie Red White to nieco lepsza partia niż ja.
Jego słowa mnie zatkały.
-Skąd o tym wiesz? - burknęłam przypierając go do ściany a do gardła przystawiłam niewielki sztylet.
Od czasu gdy pracuję w agencji oprócz broni nosze też sztylet. Jest na lewej łydce w kozaku lub glanie. Nigdy nie wiadomo co się może przydać.
Chłopak odsunął moją dłoń od szyi i odetchnął głęboko.
-Skarbie byłem wielkim fanem Red White i dalej nim jestem. Poza tym mamy być partnerami w tej akcji i byłbym wdzięczny gdybyś mnie nie zamordowała.
Posłusznie schowałam nóż do buta. Dopiero teraz uświadamiając sobie co powiedział.
-Jak to partnerami?- zdziwiłam się.
- Wszystkie zażalenia kieruj do Jordan. - powiedział i wyszedł z zawadiackim uśmiechem na ustach.
****
-Za jakie grzechy dostała Price'a? Dlaczego on? - krzyknęłam na siedzącą za biurkiem kobietę.
-Nie podnoś głosu. - powiedziała spokojnie.- Javier to idealny partner. Wprowadzi cię znowu w dobrze ci znany świat.
- Sama umiem to zrobić. Poza tym to szuja,mafioza do jasnej cholery opamiętaj się. - dalej krzyczałam co doprowadzało powoli moją przełożoną do szału.
-Dostosuj się do rozkazów. Nie jestem instytucją spełniającą życzenia więc zamknij się i nie grymaś.- tym razem to ona podniosła głos,
-Rozkazy tylko one sie liczą. Nie masz uczuć Jordan. - odparowałam, trzaskając drzwiami.
Ze łzami w oczach pobiegłam na siłownie. Z trudem odnalazłam rękawicę bokserskie. Przebrałam sie w spodenki i koszulkę. Kto by pomyślał że chodzenie z Jamesem na kursy bokserskie kiedyś się przydadzą. On tego nie lubił, ale nie chciał chodzić sam a tylko ja się zgodziłam pójść. Nie był to długi okres czasu ale widocznie się przydał. Nie patrząc na innych agentów waliłam w worek ile sił. Łzy same napływały mi do oczu. Bolało mnie że to Javier ma być moim partnerem. Nie jest ideałem ale ma wiele na sumieniu. Ciekawe co ma ze współpracy z agencją. Raczej nie kasę. Ale czemu ja się nim przejmuje? Chodzi o sam fakt że zastąpi Luke'a. Jego nie da się zastąpić. Na zawsze zostanie w mojej pamięci. Jednak świadomość że od teraz to Price będzie mi towarzyszyć bardzo bolała. Musisz się odciąć od przeszłości. Oddychaj tlenem a nie wspomnieniami łkało moje zbolałe serce. Miało racje choć z pamięcią o tym co było żyło się łatwiej. Co noc mogłam odtwarzać miłe chwilę by zasnąć. To było chore. Potrzebuje pomocy
jednak duma nie pozwala mi się do tego przyznać. Przeklęta duma. to chyba najgorsze w człowieku. Duma nie pozwala nam przyznać się do błędu,przeprosić czy poprosić o pomoc. Ostatkiem sił wzięłam prysznic i przebrałam się. Błądzenie po budynku tajnej organizacji policji w Australii to nie moje ulubione zajęcie zwłaszcza w piątkowy wieczór ale słyszałam że na którymś z pięter jest oddział szpitalny. A jak jest szpital to i lekarz psychiatra,psycholog cokolwiek. Gdy już miałam zrezygnować wpadłam w wielkie drzwi. Odsunęłam się by przeczytać co na nich pisze.
-Tak. - szepnęłam. Weszłam do środka. Nie dane było mi zrobić nawet 2 kroków gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek i wepchnął do jednego z gabinetów.
-Kim ty...?
- Sebastian Levy. Jestem asystentem dr. Weatherly. To psycholog. - przerwał mi.
-Świetnie. Ja właśnie do pani Doktor. - wyjaśniłam.
- Ty pewnie musisz być Cornelia znaczy Vanessa Lightfire. - powiedział to takim tonem jakby oceniał eksponat a nie stwierdził fakt.
- Wspaniale. Wszyscy mnie tu znają. - fuknęłam. - Pewnie równie szybko rozejdzie się wieść że jestem psychiczna.
- To tajemnica lekarska. Słyszałem sporo o tobie. Podobno dobra z ciebie agentka. - powiedział rumieniąc się delikatnie.
- Ooo jak słodko. - wyrwało mi się. a chłopak spłonął jeszcze większym rumieńcem. - Przepraszam.
Musnęłam jego policzek i chciałam wyjść lecz Sebastian złapał mnie za rękę.
- Nie ma jej ale ja ją zastępuje. W czym mogę pomóc? - zapytał zakładając fartuch. Usiadł na fotelu a mi kazał się położyć na jednej z miękkich sof.
-W taki razie jaki jest twój problem? - powtórzył pytanie.
- Żyję przeszłością. - odpowiedziałam patrząc w punkt przed sobą.
-Rozumiem. Jak często do niej wracasz?
-Co noc.
-Chcesz wrócić do teraźniejszości?
-Sama nie wiem. Ciężko mi bez bliskich ale zostawiłam ich by mogli być szczęśliwi, bezpieczni.
-Oni zawszę będą o tobie pamiętać. A ty powinnaś pogodzić się z myślą że będziesz żyć obok nich a nie z nimi.
- Masz rację. Będę ich cieniem.
-To trochę nie trafne określenie. Kontaktujesz się z 2 przyjaciół, prawda?
-No tak. Jednak to dzięki nim jakoś funkcjonuje.
- Każdy potrzebuje powodu do życia. A część przeszłości jest dobra. Trzeba tylko umieć ją rozdzielić od obecnego życia. Chcesz żebym ci pomógł?- zapytał.
Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego szaro brązowe oczy. Są takie piękne.
-Tak.-wydukałam.
-To będzie nasz sekret. - mówiąc to uśmiechnął się życzliwie a na jego twarzy pokazały się małe dołeczki.
- Jak ktoś taki jak ty może być lekarzem?- zapytałam. - Jesteś zbyt miły.
- Odkąd pamiętam chciałem pomagać ludziom. Teraz moje marznie się spełniło.
- Zazdroszczę twojej dziewczynie. - powiedziałam smutniejąc. Właściwie sama nie wiem czemu.
Wyciągnął otwartą dłoń w moim kierunku i rzucił:
-Przedstawiam ci moją dziewczynę Gienię.
Oboje wybuchliśmy śmiechem. W końcu Levy odprowadził mnie na parking. Pożegnałam się z nim i wróciłam do domu. Tej nocy spałam spokojne a moje myśli skupiły się na chłopaku który tak bardzo mnie dziś zaskoczył.
Hej miśki :** przepraszam że tak długo czekaliście na rozdział, w dodatku nie ciekawy. Bo dużo w nim dialogów a obiecałam wam ciekawy :C I'M SO SORRY. Na początku przepraszam Werę za to że nie zdecydowałam się na Vanesse w czerwonych włosach ale uznałam że zbyt by przypominała Red White. Te 2 zdj u góry to Vanessa. Na tym czarno białym chciałam wam pokazać jej wygląd z tatuażem i kolczykiem w nosie. Będzie mieć blond włosy takiej długości jak na tym kolorowym zdj oraz nosić okulary :) Mam nadzieje że wam się podoba :) Oprócz tego w lewym uchu ma ma 5 kolczyków ale nie widać tego więc pisze wam to w woli ścisłości. Poza tym ma też tatuaż piórko.(zdj wyżej) Pojawiła się też dwója nowych bohaterów, Zapraszam do zakładki Bohaterowie. Liczę na wasze komentarze i większą aktywność bo ona daje mi motywację do pisania :) Proszę was o udostępnianie mojego bloga gdzie możecie :) Dziękuje za pomoc jeśli ktoś się zdecyduje :) Kocham was do następnego. :)
Raven :*
To ff jest genialne
OdpowiedzUsuńa ja się nie gniewam
awsjdhs boks ! *.*
OdpowiedzUsuńjest świetnie
Zapraszam również do siebie,liczę na Twoją opinie :))
http://hemmingseight.blogspot.com/