piątek, 29 sierpnia 2014

                                                                                            Prolog 
*2 października 2012
Siedziałam w pokoju, łzy płynęły po moich policzkach. Czułam się zagubiona,zdradzona i oszukana ale głównie zagubiona nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, ze swoim życiem. Świat mi się zawalił. Wujek okłamywał mnie przez 2 lata. Dwa pieprzone lata , myślałam że moi rodzice mieszkają za granicą, a tym czasem oni leża w ziemi gdzieś głęboko i ja nawet o tym nie wiedziałam aż do teraz. No i co ja mam zrobić? Wujek Liam to moja jedyna rodzina, oczywiście w sensie biologicznym. Mam jeszcze mojego przyszywanego brata Jamesa Golda i jego kochanego tatę. Rok temu zmarła mu żona. Oprócz nich jest jeszcze wspaniała starsza Pani. Louisa Hemnings. Louisa pomagała wujkowi w moim wychowaniu. Razem z wujkiem otworzyła restauracje. Ciekawe czy ona też wiedziała o tej całej farsie? James twierdzi że nic nie wiedział. Ale czy mogłam mu wierzyć?! W pokoju panował pół mrok a cisza robiła się  nie do zniesienia. Coś wisiało w powietrzu czułam to. Co jak co ale moja intuicja nigdy mnie nie zawodzi. I jakby na potwierdzenie moich słów kamyk uderzył delikatnie w okno. Wstałam z łóżka i podeszłam zobaczyć kto to.  Wychyliłam się ale nikogo nie było. Już miałam odejść kiedy usłyszałam:
-Psst, Cornelia. To ja James.
-Co znowu? - rzuciłam znudzonym tonem.
- Wyścigi - powiedział. 
Nie musiał nic więcej dodawać. Wyszłam cicho z domu zabierając kurtkę. Jak tylko przekroczyłam próg, ubrałam kurtkę.  Było zimno, jak na jesień nawet zbyt .Wsiedliśmy do samochodu, przez całą drogę mój przyjaciel zarzekał się że nic nie wiedział. Coś mi mówiło że mówi prawdę. Kiedy dojechaliśmy, poszliśmy po motory.  Było tu dużo dziewczyn skąpo ubranych. Zastanawiałam się czy im nie zimno kiedy ja całą dygotałam będąc ubraną cieplej od nich.  Moje myśli przerwał James. 
- Nie za zimno im?  - zapytał lustrując stojące nie daleko nas dziewczyny.
Wybuchłam śmiechem. 
- Pomyślałam o tym samym - rzuciłam i oboje znowu zaczęliśmy się śmiać. 
Rozległ się wystrzał. Mój przyszywany brat poczłapał na start. Wzięłam drugą maszynę i poszłam za nim.  Moja biało-czarna yamaha cross 250  prezentował się idealnie, na tle tych wszystkich gratów. Jedynie motor Jamesa wyglądał równie dobrze co mój tylko miał inny kolor, granatowy. Wsiedliśmy na motor, potem rozległ się kolejny wystrzał i ruszyliśmy. Łącznie ze mną i właścicielem granatowego crossa było na 6.  Dla utrudnienia mieliśmy, jechać pod prąd w ruchu ulicznym. żadnych zasad, kto pierwszy ten lepszy. Stawka jest wysoka bo 10 tysięcy dolarów i motory reszty jeśli w ogóle coś z nich zostanie.  Wyprułam na przód, potem jakiś zjeb mnie  pchnął, nie straciłam równowagi ale zachwiałam się groźnie. James szybko pozbył się tego gościa. Została nas 5 reszta wyścigu była bardzo niespokojna, bałam się że ja albo Gold wyjdzie z tego w kawałkach. Kiedy następna dwójka zaczęła si przepychać obaj wypadli z toru.Na ostatnich 100m przyśpieszyłam i w ostatniej chwili uniknęłam zepchnięcia. Jakiś gość zamiast we mnie uderzył w drzewo. Przyjechałam pierwsza a za mną James. Wszyscy klaskali i darli się. Dostałam 10 tysięcy i motory reszty. Odprowadziliśmy je do naszego warsztatu i podzieliliśmy się kasą. Potem rozeszliśmy się do domu. Jak zawsze kiedy wygrywałam byłam z siebie dumna, ale świadomość że jestem najmłodsza i najlepsza w tym co robię trochę mnie przerażała. To było nielegalne. Wszystko co robiliśmy było nielegalne, ale jedyne co mnie utrzymywało przy życiu to te wyścigi.  A najlepsze w tym wszystkim jest to że mam 16 lat i rozkładam o wiele starszych od siebie facetów. Dziewczyny tylko ich podrywają i sypiają za kasę. Ja wole się ścigać bardziej mi się to opłaca i w przeciwieństwie do nich mam do siebie więcej szacunku  niż każda z tych laleczek. Wróciłam nie zauważona do domu a w głowie miałam tylko jedną myśl, której się trzymałam. "Jedź albo giń"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz